Proponuję następujący rozwój wydarzeń: główna bohaterka śni, że bierze ślub z owym manekinem (niech będzie jednak męskim manekinem). Rano budzi się z obrączką na palcu, a obok śpi manekin. Jest zszokowana, ale jednocześnie zachwycona. Przegląda papiery i upewnia się, że faktycznie zawarła związek małżeński z tym manekinem. Co się dalej będzie działo - zależy od Twojej wizji i tego, co w zasadzie chciałabyś w tym filmie przekazać.
1. Wariant optymistyczny.
Żyją długo i szczęśliwie, a główna bohaterka ma z manekinem dzieci, które rodzą się jako plastikowe lalki (ale oczywiście rosną, rozwijają się i są szczęśliwe).
Do tego wariantu optymistycznego można dorobić politycznie poprawny sequel, w którym plastikowe (lub plastikowo-normalne) potomstwo jest dyskryminowane i domaga się równości, i w końcu zwycięża. Czarnymi charakterami są oczywiście konserwatyści, którzy, co prawda, ustąpili w sprawie uznawania różnych ras, ale dalej są zatwardziali w przekonaniu, że godność ludzka i szacunek należy się wyłącznie istotom z krwi i kości i ani grama plastiku.
2. Wariant pesymistyczny.
Mąż-manekin bije żonę i ją zdradza. To przekazuje jakże smutne przesłanie, że przemoc i zło są cechą fundamentalną, wpisaną w budowę wszechświata, a nie tylko i wyłącznie cechą ogólnoludzką.
Ostatnio edytowany przez grzes, 11 Sty 2007, 12:09, edytowano w sumie 1 raz
|