Z racji mojego upodobania do formy na wstępie chcę zaznaczyć, że bardzo mi sie spodobała właśnie forma - początkowy monolog, który potem pojawia się w trakcie historii.
Nie spodobała mi się seria scenek i następujących jedna po drugiej, w których pojawia się tylko krótka kwestia, a potem sru do następnej sceny. Na ekranie byłoby to dla mnie raczej irytucjące.
Dziewczyna. Jak dla mnie to co przeczytałem było wystarczające. Odebrałem ją bardziej jako symbol/metaforę niż postać będącą częścią historii. Tyle, że metaforę tą odebrałem trochę inaczej niż "autor miał na myśli" (ale to dobry znak
) dla mnie jest bardziej symbolem tego, że:
"wahając się czy coś zrobić może nam przepaść okazja żeby coś zrobić" :D
Dziewczyna waha się przy drzwiach - zadzwonić, nie zadzwonić. A wystarczyłoby trochę zdecydowania i może by się to jakoś inaczej potoczyło... a może by się wcale inaczej nie potoczyło, ale zdecydowanie lepiej spróbować i się przekonać niż nie próbować i nie wiedzieć
W takim wypadku jak dla mnie zbędne są przebitki na końcu z dziewczyną i Alexem.
Artur i Michał. Rozbudować postaci oczywiście można. Ale według mnie warte jest to tylko pod warunkiem rozbudowy całości. Nie ma sensu teraz rozbudowywać tylko tych postaci na siłę. Ewentualna rozbudowa tych postaci powinna w jakiś sposób nawiązywać do tematu i go uzupełniać.
Motywacja. Czego brakło? Widać, że Alex od dawna lunatykuje. Jednak ta sytacja bardziej go ciekawi niż przeraża. Sam mówi:
Alex napisał(a):
Zastanawia mnie tylko jaki jestem kiedy lunatykuję.
Nie opowiada też o jakiś strasznych przeżyciach z lunatykowaniem związanych. Do swojego lunatykowania podchodzi bardziej jak do hydrozagadki niż do problemu. Może mix zaciekawienia i przerażenia byłby ciekawszym rozwiązaniem. Ciekawość ostatecznie wygrywa z przerażeniem i mamy tragedię.
Ogólnie mówiąc bardzo mi się spodobało