Forum Kamera!Akcja
http://www.kameraakcja.pl/

Być jak Mojzesz Węgrzyn
http://www.kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=71&t=4043
Strona 1 z 1

Autor:  hieronim86 [ 15 Wrz 2008, 13:17 ]
Temat postu:  Być jak Mojzesz Węgrzyn

Laszlo Magyar mieszka w Londynie i pisze doktorat. Pewnego dnia poznaje młode małżeństwo, rodzinę Griczenko. Wydarzenie to wywraca jego życie do góry nogami.

Załączniki:
Komentarz do pliku: Czarna komedia, która napisałem inspirując się swoja pracą licencjacką.
Być jak Mojżesz Wegrzyn.doc [68.5 KiB]
Ściągnięto 526 razy

Autor:  ifrost [ 15 Wrz 2008, 22:33 ]
Temat postu: 

Miło, że pojawił się scenariusz sztuki teatralnej. W prawdzie to forum filmowe ale zawsze przyjemnie mieć jakąś odskocznię :)

Bardzo otwarci ludzie w Twoim scenariuszu :P przy pierwszym spotkaniu Laszlo opowiada Natalii o swoich problemach z kobietami. Tak w ogóle Laszlo bardzo szybko się rozgadał. Wygląda to tak jakby mówił na temat na jaki chciałeś pisać. Odnieść można wrażenie, że wpychasz słowa w usta Laszlo. Bohaterowie powinni "sami" się wypowiadać, a to co mówią powinno wynikać z sytuacji, emocji i okoliczności.

Natalia zawsze dodaje Tobie, Ciebie w rozmowie z mężem. Rozumiem, że to ma być taka charakterystyczna maniera. Mnie trochę to irytowało ;P ale to może dlatego, że pojawiła się tak ni z gruchy ni z pietruchy. W rozmowie z Laszlo tak nie mówiła. Poza tym Tobie, Ciebie w scenariuszu piszemy małą literą. To nie jest list do babci.



Czytaj swoje dialogi na głos. Bez tego powstają teksty, w których mamy przerost ilości słów nad treścią jak np.
Cytuj:
Postanowiłam spróbować czegoś nowego, nie smakuje Tobie zupka ?.
Jestem zaskoczony, pierwszy raz jem taką zupę, trochę pali.


a można by na przykład:
Cytuj:
"Chciałam spróbować czegoś nowego. Nie smakuje ci?"
"Pierszy raz jem taką siekierę."




Cytuj:
Rodzina Griczenko odczytuje napis na pudle "Laszko Magyar".

zauważ ważną rzecz - jeśli utwór będzie na scenie i oni ten napis dostrzegą to widz patrząc z innej perspektywy tego napisu już nie dostrzeże. Jedynie gdyby Michaił i Natalia stali tyłem do widowni byłoby to możliwe. Ale wtedy za nimi musiałoby być mieszkanie. A tym samym Laszlo schodząc ze sceny przechodziłby przez ich mieszkanie. No chyba, że ja coś przekombinowałem :)

I jeszcze kilka drobnych uwag, przeoczeń:
* Laszlo w jednej kwestii mówiąc do Natalii najpierw mówi "myśli pani" a potem "twój mąż". Najszybsze przejście na "ty" w historii ;)
* "mogłabym spytać mojego męża Miśka..." - czy tak się mówi? Czy powiedziałbyć "Spytam swoją dziewczynę Anię...". To tak jakby Natalia miała więcej niż jednego męża - Miśka, Zdziśka i Pankracego. Znowu wydaje się, że to na siłe wciśnięte słowo. Poza tym określnie "Misiek" może być jednocześnie zdrobnieniem imienia, a jednocześnie pieszczotliwym określeniem - skąd Laszlo wiedział, że chodzi o Michaiła?
* Laszlo stwierdza, że jest chuchro w porównaniu do Michaiła. A skąd on o tym wie? W pierwszej scenie zdaje się on iść ze swoimi tobołami nie zwracając uwagi na Michaiła.
* Natalia opowiada o tym jak poznała Michaiła. Ale słowa tam nie ma o ich spotkaniu. Jest tylko co było przed spotkaniem, a potem to się jakoś potoczyło. Jeśli mówisz widzowi, że teraz będzie "cała historia" (wszak ciaj jeszcze nie wypity) to widz oczekuje całej historii. Nie oszukuj ;>
* "Natalii nagle zadzwonił telefon." - NIgdy nie używaj w scenariuszu czasu przeszłego. Wystraczy "Dzwoni telefon".
* Po pytajniku nie stawiamy kropki.

No i żeby nie było że się pastwię ;) Chodzi mi o moment kiedy włącza się w Twoim scenariuszu komedia. Czyli kiedy Michaił postanawia zrobić Laszlo jesień średniowiecza z jego węgierskiego dupska (swoją drogą mógłbyś użyć innego określenia, żeby było bardziej oryginalnie). Scena Michaiła i Laszlo sprawiła, że poczułem jakbym czytał inny tekst (czy przypadkiem nie jest tak, że ten fragment pisałeś nie w tym samym czasie co wcześniejsze sceny?). Obudziłem się. Zabawne, grosteskowe, dosadne i wciągajace. Mnie rozbawiło :) I żeby tego było więcej w całym scenariuszu to byłoby o dwa i pół nieba lepiej.

Na koniec słów parę o formacie. Już pomijam fakt pewnych konwencji, ale spróbuj spojrzeć na tekst pod kątem estetycznym. Czy wygląda na ładny, czy przyjemnie się go czyta? U Ciebie całość sprawia wrażenie zlepku słów, wystarczy na chwilę przerwać czytanie, a potem trzeba stracić ładną chwilę żeby znaleźć miejsce, w którym się skończyło. A wystarczy trochę odstępów, wcięć i wszystko staje się bardziej przejrzyste. Przypatrz się innym scenariuszom prezentowanym na forum.

I krótka konkluzja. Błędy o których wspomniałem (nie musisz się oczywiście z nimi zgadzać ;)) mogą wynikać z tego, że historię, jak wspomniałeś, napisałeś inspirując się swoją pracą licencjacką. Czy chodzi tylko o temat pracy? Jeśli zdarzenia jakie opisujesz są zaczerpnięte w jakiś sposób z Twojego życia to są conajmniej dwa niebezpieczeństwa z tym związane:
* Do historii masz bardzo osobisty stosunek. To co Ciebie w niej ciekawi wcale nie musi zaciekawić innych. I ciężko spojrzeć na tą kwestię obiektywnie. To jak śmieszne sytuacje z liceum. Są śmieszne tylko dla tych którzy w nich uczestniczyli.
* Bardzo łatwo przeoczyć pewne fakty. Ty znasz historię na wylot. W końcu sam pewne jej fragmenty przeżyłeś w taki lub inny sposób. I przez to pewne rzeczy mogą być dla Ciebie oczywiste. Dla innych mogą nie być. Bardzo łatwo coś przegapić

Pozdrawiam i powodzenia :)

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/