Łabędzi śpiew w tradycji śródziemnomorskiej zwiastuje śmierć. Tekst jest próbą odpowiedzi na pytanie (albo zadania go w nowy sposób) dlaczego ludzie targają się na swoje życie, skąd bierze się u nich ostateczna odwaga, żeby ze sobą skończyć. Przebitki ze kolejnymi wersjami śmierci Marka to nic innego jak gnębiące go wizje samobójstwa, które (jak pewnie zauważyłeś) pojawiają się tylko i wyłącznie w momentach pewnego załamania psychicznego bohatera, kiedy przydarza mu się coś niemiłego. Chodzi o to, żeby widz właśnie nie wiedział, czy jest to zaburzenie chronologii, czy on się już zabił czy nie, żeby uświadomić sobie to na końcu. Łabędzie w pewnym momencie stają się jedynymi przyjaciółmi Marka - one przynajmniej go nie zdradzą, nie oszukają. Ucieka w ich towarzystwo, żeby nie być samotnym a jednocześnie nie bać się, że ta przyjaźń źle się dla niego skończy. Tymczasem one także go zostawiają co jest kolejnym powodem jego psychicznego podłamania. Co do szachów - a w co mogą jeszcze grać? Roman szachów używa jako pretekstu do napicia się winka - to element postaci. Gimnazjalne pogawędki o wierze i śmierci... no jeśli tego nie rozumiesz i nie chwytasz, skąd reportaż itd to ja ci tego nie wytłumaczę. Roman stara się pomóc Markowi, bo go polubił - widzi, że jest w potrzebie i chce uratować go od samobójstwa. Jak można tego nie załapać? Reportaż, randka z Karoliną, ciągła gra w szachy, rozmowy o sensie życia - to wszystko służy temu jednemu. Weronika wnosi bardzo dużo do filmu bo kłótnia z nią jest bezpośrednią przyczyną popełnienia samobójstwa przez Marka. Film ma się starać wyjaśnić dlaczego tak się dzieje, czemu ludzie to robią, ale konkluzja jest niejednoznaczna, bo chyba nie da się na to odpowiedzieć jednoznacznie. Marek miał bardzo ciężkie dzieciństwo, w pewnym momencie uciekł z domu, potem oszukali go znowu najbliżsi (Sylwia), stracił wszystko. Zaczynają go więc nękać myśli samobójcze. Ma taki charakter, że popada ze skrajności w skrajność, dlatego nawet kiedy zaczyna sobie układać to życie na nowo i wydaje się, że jest szczęśliwy, najdrobniejsze potknięcie znowu naprowadza go na samobójcze tory. Myśli, że spisanie biografii w jakiś sposób pomoże rozliczyć mu się z tym wszystkim i odciąć od tego - naprawdę zacząć nowe życie od zera, ale brak odpowiedzi z redakcji tylko bardziej go podminowuje. Do tego Weronika, która nazywa go publicznie życiową ofiarą (a sam przez dłuższy czas miał o sobie takie zdanie) dobija ostatni gwóźdź do trumny. Marek nie wytrzymuje psychicznie i ze sobą kończy. Jak si ę okazuje, to największa porażka w jego życiu, bo misterny plan odcięcia się od przeszłości i problemów samobójczych by się udał - wydawnictwo chce wydać jego książkę. Bezsens samobójczej śmierci. Ty Maciek naprawdę jesteś taki oporny w rozumieniu treści czy tylko udajesz?
|