santi ma racje. efekt bierze sie dokladnie stad, iz brakujace klatki sa interpolowane. jest kilka metod aby to obejsc. oczywiscie "ppluginowe" rozwiazanie jest najlepsze. jednak przedstawie oba podejscia:
1.
na te metode wpadlem dosyc dawno. wtedy dawala efekty ktore mnie jeszcze zadowalaly. teraz juz nie
polega to na tym, abys sekwencje, ktora chcesz zwolnic zamienil na dwie sciezki video. jedna skladajaca sie tylko z pol A, druga skladajaca sie tylko z pol B. obie sciezki powinny byc ustawione na speed 50%, aby ich dlugosc byla dwukrotnie wieksza od pierwotnej dlugosci. ustawiasz je synchronicznie wzgledem siebie, jedna nad druga. na te "wyzsza" nakladasz efekt Strobo (czy jakos tak), aby byla widoczna co druga klatka z tej sciezki. w ten sposob jedna pelna klatke (z pierwotnego obrazu) rozbijasz na dwie pelne klatki - jedna skladajaca sie tylko z pola A, druga tylko z pola B (oczywiscie po deinterlacie, aby uniknac pasow). taki obraz najlepiej zamknac w osobnego timeline, bym wyrenderowac. ostatecznie masz oryginalna sekwencje zwolniona do 50% bez efektu "ghost" jak to nazwales. aby polepszyc wrazenie te przerenderowana sekwencje mozesz nieco przyspieszyc - np speed 120%.
2.
oczywiscie jakis plugin do slow-motion. generalnie problem polega na tym, ze premier potrafi robic tylko interpolacje, ktora jest dosc naiwna metoda zwalniania lub przyspieszania obrazu. metody dajace zadowalajace rezultaty (choc nie pozbawione wad) opieraja sie o idee optical-flow. polega to na tym, ze w danej sekwencji sledzony jest ruch kazdego piksela w obrazie, a informacja ta zapisywana jest wektorowo. przy zwolnieniu lub przyspieszeniu pozwala to na wytyczenie sciezki "nowego" piksela, a co za tym idzie mozna go "odrysowac" (a raczej narysowac) w nowym miejscu, nadajac mu odpowiednio motionblur (gdy przyspieszamy) i antyaliasing. metody te moga przybierac rozne nazwy - optical-flow, pixel motion, smooth motion.....