Ja w przeciwieństwie do Santiego pominę fabułę a skupię się na wykonaniu, a można je określić jako Marność Nad Marnościami.
Ludzie! Kiedy w końcu się nauczycie kilku podstawowych zasad kadrowania i montażu? Przecież oprócz sugestii fabuły powyższy film nie różni się wiele wykonaniem od tych, które zobaczyć możemy w przedszkolu filmowym. Żeby nie było, że rzucam swe słowa na wiatr po kolei omówię błędy montażowe i kadrowania - mam nadzieję, że ludzie to czytający docenią mój wysiłek i nie będą tego popełniać w przyszłości. Nie chce tu bynajmniej powiedzieć, że moje pierwsze filmy były pozbawione takich błędów (bo nie były, miały jednak inny przekaz i nie potrzebowały aż tak bardzo dobrego wykonania), ale jeżeli już porywamy się na coś co jest ciężkie w odbiorze, niech przynajmniej będzie plastyczne i niech się dobrze to ogląda. Nie jest to też skierowane tylko do Ciebie - strasznie dużo osób popełnia te błędy, a gdyby przeczytali choć jedną stronę podręcznika kadrowania zdjęć, filmy oglądałoby się dużo lepiej.
Zacznijmy zatem:
Czołówka oprócz tego, że jest nijaka, jest nieuzasadniona - nie komponuje się zupełnie z resztą filmu. Seria ujęć następująca po czołówce to jakaś kpina - nic się na nich nie dzieje. W przypadku pierwszego z nich dosłownie nic. Wmontowywanie całkiem statycznych ujęć, na których nie uświadczymy nawet najmniejszej sugestii ruchu czegokolwiek jest na prawdę bezsensowne - pamiętajcie, że to nie pokaz slajdów tylko film. Nie będę się już rozpisywał na temat tego, że ujęcia są niezwykle banalnie wkomponowane pod głos sączący się z offu ("Wrzucone do jeziora" - pokazane jezioro, "Ujrzałem niebo" - pokazanie nieba. No wragghhh!).
Przejdźmy do kadru o:o1:56. Mamy tu za dużo góry i prawej strony. Nic tam nie ma ciekawego, po co więc to pokazywać? A jak już się na to z jakiegoś nieznanego mi powodu na to zdecydujemy to po cholere męczyć widza tym ujęciem aż 27 sekund?
Nieporozumieniem jest też przejście w o:o2:3o - wiem co chcieliście uzyskać, wiem, że miało to fajnie wyjść, ale na litość Boską kontrast jaki jest między tymi dwoma ujęciami aż bije w twarz.
o:o2:41 - kolejne zdjęcie, po co?
o:o2:45 - no już trochę lepiej - rusza się wskazówka. Ale kompozycja kadru? Ta paprotka wcale tam się ładnie nie komponuje
o:o2:5o - jeszcze jedno zdjęcie i zrobimy sobie album
o:o2:53 - no proszę - jest! Kto poleci do księgarni?
o:o2:58 - całe szczęście nasz album nie będzie pusty. Kartka została ucięta z prawej strony, z lewej za to mamy za dużo ściany.
o:o3:1o - ładne ujęcie ale źle wmontowane spokojny ruch kamery z poprzedniego ujęcia z jednej strony i z drugiej nieco chaotyczny odjazd. No i jeszcze nasuwa się pytanie po cholere to tam jest i co to są za drzwi?
o:o3:21 - Na co komu instrukcja robienia herbaty, w dodatku filmowana z brzydkiego ujęcia? Ten prześwit z prawej strony kadru (szyba w drzwiach) jest bardzo niekorzystny. A przy okazji błąd montażowy - ostatnio przy tym zegarku gdzieś tam na ścianie wiszącym stała paprotka. Tak wiem - możesz powiedzieć, że jeszcze w innej części domu nasz bohater ma taki zegar właśnie, ale to gubi widza.
o:o3:53 - z lewej strony widać część kalendarza - niby nic, ale strasznie kontrastuje z resztą otoczenia, przez co odwraca uwagę od tego co jest istotne w kadrze. No i dlaczego ucieliście bohaterowi czubek głowy. No i dlaczego jest na nim taki brzydki cień?
o:o4:36 - przejście z bardzo spokojnego ujęcia kamery do rozchwianego niewiadomoczego w dodatku nieuzasadnione - on nawet nie spróbował tej herbaty.
o:o4:4o - powrót do spokojnego ujęcia. Kadr nijaki - z lewej strony mogłoby już nie być tej białej ściany czy co to tam jest. Czarne drzwi byłyby niezłym zamknięciem kadru z lewej strony. Garnki wprowadzają nieład w ujęcie i odwracają wzrok. No i ktoś udeżył ręką w kamerę.
o:o4:48 - znów biała ściana z lewej. Błąd montażowy przejawiający się brakiem garnków jest strasznie korzystny dla ujęcia.
o:o4:55 - garnki garnki garnki.
I nagle robi nam się chaos w montażu. Na niezbyt przyjazny dla oka.
o:o5:o7 - W prawy dolny róg wcięło się niewiadomoco a w dodatku ucięliście przez chwilę bohatera. Przesunięcie kamery lekko w lewo dodałoby temu kadrowi na prawdę dużo.
I znów chaos w montażu. Jeżeli jedno ujęcie kończy się trwającym zumem to lepiej by było dla kolejnego by zaczynało się zumem właśnie. Gdy na jednym ujęciu kamera rusza się w prawo to na kolejnym nie powinna tego robić w lewo. I do cholery głowa postaci, która nas interesuje nie powinna być w środku kadru a w 2/3 jego wysokości. W pewnym momencie jest też cięcie zrobione tak, że statyczne ujęcie kończy się zumem (nieuzasadnionym) a kolejne znów jest statyczne. Gdyby to cięcie przesunąć trochę w lewo wszystko byłoby ok i nic by się nie gryzło.
o:o5:52 - po co ten kawałek szyby z lewej strony? Gdyby go nie było nie mielibyśmy tak zabałaganionego ujęcia.
o:o6:o3 - za dużo prawej strony - tu nie ma nic ciekawego.
o:o6:1o - ruch głowy (+ bałagan spowodowany białą ścianą z lewej strony)
o:o6:12 - zakończenie ruchu głowy
o:o6:14 - ciągle trwający ruch głowy
Chaos w montażu.
o:o6:45 - ładny kadr gdyby jeszcze przesunąć go trochę w lewo tak by drzewo było bardziej z jego prawej strony, byłoby już na prawdę super. Acha no i gdyby nie trwało tak długo.
o:o7:43 - lewa strona - jest jej za dużo. Ujęcie trochę z góry, co powoduje, że w efekcie mamy za mało dołu i za mało góry. No i oczywiście czas trwania tego ujęcia.
o:1o:43 - najładniejsze ujęcie w całym filmie. Ale i tak za dużo dołu.
o:1o:53 - tym razem dużo za dużo góry.
o:1o:57 - no tu lepiej.
W ujęciach z jadącym pociągiem mamy bardzo duży kontrast w dźwięku - na przemian wchodzi nam szum wiatru i jego brak.
Film kończy się dendrofilskimi scenkami, ale to już pominiemy ;)
Jeszcze raz proszę - nie odbierz tego jako atak na Ciebie. Po prostu niech każdy po kolei wyciągnie z tego trochę wniosków.
Za ewentualne błędy ortograficzne przepraszam - czytałem tekst dwa razy, ale jak jestem w transie pisania to i tak czasami jakieś się przemykają ;)
|